,,Zamrożona Rose''
Rozdział II
Rose znów zobaczyła tego człowieka i z oddali krzyknęła do niego:
- Ej! Panie od zapałek! Tak ty, w pomarańczowych szatach. Po co Ci te zapałki i co to za bardzo chłodne miejsce?
- O, cześć jestem Nic Stoneground, nie zauważyłem Cię. Chodź, pójdziemy do mojego obozu, tam jest cieplej.
Nic podszedł do Rose i zachęcał ją, aby poszła z nim, ale ta odkrzyknęła:
- NIE DOTYKAJ MNIE! ŁAPY PRZECZ BRUDASIE!
- Spokojnie, no chodź.
Rose w końcu zgodziła się na pójście do obozu. Kiedy tam doszli był tylko namiot, mała skrzynka na listy i nierozpalone ognisko.
- Wielki mi obóz. Co to ma być?! Cóż, czuję się jak na obozie, ale na harcerskim!
- Tutaj mieszkam.
Rose w ogóle nie słuchała Nica tylko z przerażeniem i zaciekawieniem patrzała na świecącą i latającą lodówkę na łańcuchu. Mówiła po cichu:
- Co z tą lodówką jest nie tak?
Nic tylko przewrócił oczami i rzekł:
- Wejdź do namiotu i tam się ogrzejesz, a ja rozpalę zapałkami ognisko.
- A więc po to były Ci te zapałki, a ja głupia myślałam, że chcesz podpalić Valedale. FACEPALM!
Rose tak jak sama powiedziała zrobiła Facepalm i znów spytała:
- A czy ja się wreszcie dowiem co to za kraina?
- Oczywiście, że tak. Jesteśmy w DUD - Dolinie Ukrytych Dinozaurów. Przyjechałem tu żeby zbadać ten obszar. A ty jak tu trafiłaś?
- Ja? Eeeee... Nawet sama nie wiem.
Rose z fałszywym uśmiechem patrzyła na Nica.
- Szpiegowałaś mnie?
Rose nic nie odpowiedziała, ponieważ nie wiedziała co. Nic wszyszedł z namiotu, aby rozpalić ognisko. Ponieważ Rose była zmęczona śledzeniem jak śledź Nica, zwinęła się w kłębek i poszła spać. Następnego poranka w Valedale zapanował chaos. Wszyscy z niecierpliwością szukali Rose, nawet jej rodzice przyjechali jej szukać, a w tym czasie w Dolinie Ukrytych Dinozaurów...
- Chcesz żebym Cię odprowadził do Valedale?
- Tak, chętnie.
Kilka minut później Rose szła w kierunku swojej chatki, ale na jej drodze ukazała się jej matka.
- Rose! Dziecko, gdzie ty byłaś?
- Yyyy... No, bo... Ja....
- Pani Elżbieto...! - mówił jej tata.
- Jestem Elizabeth...
- Dobra, dobra.. - a kontynuowała mama. - zabieramy córkę z powrotem do domu, nie umie się nią pani opiekować i mogłaby pani zrobić coś z tą straszną fryzurą.. Bleee....
- Mamo, a ty zawsze każdego krytykujesz.
- Nieprawda! Ciebie nie. Hhmmm.. Powinnaś dzisiaj się inaczej uczesać, a wracając do tematu......
- Mamo, nie! ja chcę tu zostać, naprawdę! Obiecuję, że Ci to wynagrodzę jakoś, tylko pozwól mi tu jeszcze zostać. Dobrze?
- Hmmmm..... No dobrze, niech Ci będzie, ale zostajesz tu tylko na tydzień moja droga panno!
- Dobrze. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
- Ja już idę. Jeśli jeszcze raz pani Elizabeth nie będzie Cię pilnowała to już nigdy tu nie postawisz swojej nogi! Ja i twój ojciec też!
Mama Rose odjechała samochodem ze swoim mężem, a Elizabeth ze złością patrzyła na dziewczynę.
- No co? - spytała Rose.
- Nic, nic..
Nastolatka poszła do swej chatki, a Elizabeth tylko spoglądając na uciekinierkę mówiła szeptem:
- Zawiodłam się na tobie Rose, zawiodłam....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że II rozdział spodoba Wam się jeszcze bardziej niż I. Byłabym szczęśliwa! ;D To narazie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz